Ostatnimi dniami przechodziłam(przechodzę?) jakiś dziwny stan coś pomiędzy przeziębieniem/zmęczeniem a dosłownie czyszczeniem systemu.
Zaczęło się od zabiegu Balans i masażu Dotyk Motyla (łagodna bioenergetyka), po którym poczułam jak odblokowuje mi się subtelnie stara zatrzymana energia w ciele. (energia w ciele to nic innego jak zatrzymany ładunek energetyczny, którym są nasze zatrzymane w ciele emocje).
Dwa dni po tym zabiegu poszłam na zajęcia jogi księżycowej, podczas której pod wpływem płynnego ruchu i wygięć kręgosłupa do tyłu dosłownie poczułam jak odblokowują mi się napięcia z przodu ciała i jak ta zatrzymana energia w dole kręgosłupa zaczyna intensywnie płynąć ku górze.
Zatrzymała się w okolicy szyi i głowy ….i zaczęła torować sobie miejsce ku górze, a ja skończyłam ze stanem osłabienia, bólu głowy i zatok.
Tą energią była zatrzymana złość, którą kiedyś „zdusiłam w sobie” a teraz uruchomiona łagodną bioenergetyką i odblokowana wygięciami na jodze zaczęła swobodnie płynąć.
Czułam, że ten ładunek jest dla mnie duży i „dziecko” w środku mnie trochę się go boi (najprawdopodobniej to emocje z wczesnego dzieciństwa) więc zaczęłam mówić do siebie w myślach Kocham Cię. Przyszło to jakoś spontanicznie jako odwrotność do złości, którą czułam. Odczucie ciepła i bezpieczeństwa zaczęło mnie otulać.
Gdy poczułam się już nim wypełniona postanowiłam podzielić się tym z innymi i zaczęłam w myślach mówić Kocham Was, Kocham Was, Kocham Was…kierując te słowa do innych osób dookoła. (To częsta praktyka w medytacji np. Metta). I po chwili naturalnie Was zniknęło i zostało samo Kocham, kocham, kocham…
Brak podziału, jedność.
Kocham, Kocham, Kocham…
Nie powiem, że zatoki są już w 100% zdrowe 😉 ale to odczucie spokoju i połączenia z jakąś większą całością jest piękne.
Są przeróżne mantry używane w tradycjach związanych z buddyzmem czy hinduizmem i innymi tradycjami ale czasami ta najprostsza właśnie trafia prosto w serce ❤
Mantra Kocham ❤