Jak wiadomo przeżywamy różne emocje i stany ducha: radość, złość, smutek, zazdrość, ekscytację.
Wiele z nich łatwo w sobie zauważyć:
*radość i ekscytacja – uruchamiają ruch do przodu, stan przyjemnego pobudzenia,
*smutek – zatrzymuje nas i powoduje że ciało jakby samoistnie opada w dół – ramiona i nogi stają się jakby cięższe,
*złość – dodaje energii do działania, zwiększa odczucie ciepła w ciele, uruchamia silne pobudzenie…no ciężko wtedy usiedzieć w miejscu.
Ale jak to jest ze wstydem? Czy zawsze zauważamy tą emocje…ten stan?
Czy tak szybko przechodzimy w inne „bezpieczniejsze obszary”, racjonalizując mówimy sobie że tego tak na prawdę nie chce, że nie kontaktujemy się z nim, bo …. no właśnie jak to jest gdy czujemy wstyd?
Ostatnimi czasy miałam okazję poeksplorować emocje wstydu zarówno obserwując siebie samą jak i podczas zjazdu na Terapeutę Traumy i chronicznego stresu Somatic Experiencing.
Dla mnie wstyd to rodzaj „blokady”, zatrzymania, takiego hamulca ręcznego, który hamuje przed wykonaniem ruchu „do życia” pokazaniem się. Gdy się pojawia to ciężko spojrzeć drugiej osobie w oczy, wejść w kontakt, głowa jakby automatycznie opada w dół…
Emocja ta pojawiła się u mnie na przykład podczas pisania postu o mantrze kocham. Był to mój pierwszy tak osobisty post i poczułam blokadę. Zauważyłam ją, dałam ją sobie poczuć w ciele… i postanowiłam zadziałać pomimo niej.
I napisałam post.💚
A jak jest u Ciebie? Jak często nie robisz czegoś z uwagi na wstyd? Czy w ogóle go zauważasz? Czy te momenty gdy rezygnujesz z tego co chcesz jakoś sobie tłumaczysz, że jednak nie, bo …..i tu cała lista racjonalnych argumentów by tylko nie poczuć blokującej emocji wstydu? Może już czas zaprosić odczuwanie tej emocji do swojego życia?